Jest mi ogromnie miło, że jakoś trafiłeś na Leona. Jestem studentką kognitywistyki, pasjonatką książek i cappuccino. Może masz ochotę pozwiedzać Leona? Śmiało! Zapraszam! Z racji tego, że lubię zwiedzać blogosferę, proszę Cię o zostawienie linku do Twego zakątka internetu, o ile takowy posiadasz, w komentarzu :)

Nic nie jest takie na jakie wygląda, czyli Ergo proxy

Niektórzy uważają, że jedynie produkcje nowsze, ewentualnie te, które pojawiły się na rynku pięć góra sześć lat temu, potrafią zachwycić wyglądem, cóż... Ergo Proxy zostało wyprodukowane w 2006 roku, a jego wizualna część zawsze przyprawia mnie o mały zawrót głowy. Przepiękne tła, niesamowite scenerie, postacie, którym nie mogę nic zarzucić, to wszystko pozwala cieszyć się z seansu. Anime utrzymane jest w ciemnych i melancholijnych kolorach, co w powiązaniu z fabułą tworzy niesamowicie przykry i ciężki nastrój. Ergo Proxy to jedno z pierwszych anime jakie miałam okazje poznać, zapamiętałam je na długo i już trzy razy je oglądałam, zawsze znajdując w nim coś nowego... To nie jest  cukierkowa historia do poduszki.
ddddddd
W apokaliptycznym świecie znajduje się utopia... Miasto-kopuła Romdo, dzięki zaawansowanej technologii ludzie wciąż mogą w nim żyć. Jednak co to za życie, gdy ciągle jest się pod kontrolą? Sprawdzany jest puls, rejestrowany każdy krok, w tym idyllicznym mieście nic nie może zostać pozostawione przypadkowi. To nie ludzie są zagrożeniem dla siebie, ale roboty, które dotychczas im służyły. Wirus Cogito rozprzestrzenia się coraz bardziej, sprawia, że maszyny zaczynają posiadać świadomość, myślą, odczuwają potrzeby, nie zamierzają wiecznie usługiwać ludziom. Śmierć zaczyna zaglądać mieszkańcom Romdo w oczy, gdyby jeszcze tego było mało z sekretnej placówki ucieka obiekt badań... Ludzkość nie zdaje sobie nawet sprawy z demonów przeszłości, z którymi przyjdzie jej się mierzyć. Wszystkie tropy spróbuje poskładać w całość perfekcjonistka w każdym calu i delikatna egocentryczna Re-L Mayer, czy jej się to uda? Czy prawda ją wyzwoli, czy pociągnie na dno?

Ergo proxy to z pewnością nie tytuł na senne wieczory, w których człowiek raczej potrzebuje dobrej rozrywki niż produkcji, która z odcinka na odcinek staje się coraz bardziej psychodeliczna, a kolejne rozwiązane zagadki niosą ze sobą następne sekrety. Tutaj nie ma prostych rozwiązań. Wiele epizodów jest niczym fatamorgana - nieprawdziwa, jest snem, halucynacją, kłamstwem. Ergo Proxy jest wielowątkowe, jednak gdybym miała je do czegoś porównać to do tekstu Jak to jest być nietoperzem oraz do filozoficznych rozważań o możliwej samoświadomości maszyn, choćby... w Czy maszyny mogą myśleć? Ergo Proxy nie daje jasnych odpowiedzi.

Trzej bohaterów. Trzy różne istoty. Trzy osobowości. Re-L Mayer kobieta pchana poczuciem chęci odnalezienia odpowiedzi, czym jest Ergo Proxy. Vincet Law, imigrant, który zatracił wspomnienia, nie wie kim naprawdę jest, czego pragnie, dokąd właściwie zmierza. Pino humanoidalny robot w ciele małej dziewczynki, niczym Pinokio próbuje odnaleźć sens własnego istnienia. Ta trójka wyrusza w świat, który powoli obraca się w niwecz. Odwiedzają wiele miasto, wiele miejsc, ostatnie ludzkie enklawy jeszcze jakoś się bronią przed wymarciem, ale ich stan niejednokrotnie bywa nieciekawy. Co odkryją? Czy znajdą to, czego potrzebują?

d
Ergo Proxy - najjaśniejsza gwiazda studia Manglobe, które przestało działać w 2015 roku z powodu sporego debetu... Twórcy takich anime jak Samurai Champloo, Gangsta. oraz Michiko to Hatchin. Wypuścili produkcję pełną niejasności, a jednocześnie odrobinę przerażającą. Oczywiście ma w sobie wady, jeden odcinek wydaje mi się zupełnie zbędny, zupełnie obdarty z klimatu serii, próbuję go wymazać z pamięci, gdyby nie on Ergo Proxy byłoby dla mnie anime idealnym, tak jest tytułem bardzo, bardzo dobrym. Jeśli ktoś z Was lubi ambitniejsze tematy podejmowane przez japońskich twórców animacji, to polecam Wam ten tytuł. 


Niech Book będzie z Wami, 
Matylda